„Świat jest jak książka. Ci, którzy nie podróżują, czytają jedynie pierwszą stronę.” – św. Augustyn
Wycieczki szkolne to prosty sposób na integrację uczniów oraz wspólną, dobrą zabawę. To również niebanalna metoda edukacji. Powiedzenie, że nic tak nie kształci, jak podróże, nie dotyczy tylko wielkich wypraw. Wystarczy wybrać odpowiednie miejsce. My postawiliśmy na Energylandię w Zatorze oraz na pobyt w Zakopanem w dniach 29 ‑31 maja.
Wyjazd dedykowany był przede wszystkim ósmoklasistom, aby takim miłym akcentem mogli zakończyć etap nauki w szkole podstawowej. Towarzyszyli im również uczniowie młodszych klas, którzy chcieli jeszcze chwilę miło spędzić czas z przyszłymi absolwentami.
Wyruszyliśmy o godz. 5.30, aby móc jak najwięcej czasu spędzić w Parku Rozrywki w Energylandii — 43-hektarowym obiekcie, który jest jednym z największych w Europie. Każdy znalazł tam atrakcje dla siebie, gdyż park dostosowany jest zarówno do potrzeb dzieci, jak i dla poszukiwaczy mocnych wrażeń. Tym drugim odpowiadały atrakcje bijące światowe rekordy wielkości i szybkości — Hyperion najwyższy i najszybszy w całej Europie mega coaster, Speed, największy i najszybszy speed water coaster na świecie oraz Zadra – hybrydowy rollercoaster – zbudowany ze stali i drewna, najwyższy tego typu obiekt na świecie. Niektórzy uczniowie korzystali ze strefy basenowej, gdzie mogli zrelaksować się na leżakach albo zaznać szaleństwa na wodnych zjeżdżalniach. Z kolei poszukiwacze przygód w nowej strefie Aqualantis mogli przenieść się do niesamowitej starożytnej Atlantydy. Na wszystkich zwiedzających czekały liczne dodatkowe atrakcje, pokazy i show pieczołowicie przygotowane przez obsługę parku.
Trochę zmęczeni, ale pełni wrażeń wyruszyliśmy do Zakopanego, gdzie mieliśmy spędzić kolejne dwa dni. Zatrzymaliśmy się w pensjonatach „U Dawidów” oraz „W Hanusinej Chałupie”, gdzie mieliśmy zapewniony nocleg oraz posiłki. Po smacznej obiadokolacji udaliśmy się na odpoczynek.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od marszu na Rusinową Polanę. Po drodze odwiedziliśmy mały drewniany kościółek, o którym nasza Pani Przewodnik wiele nam opowiedziała. W tym miejscu dowiedzieliśmy się również o tragicznych losach taterników oraz ratowników TOPR, których pamiątkowe tablice znajdowały się na kamiennej skarpie tuż za kościółkiem. Z polany natomiast mogliśmy obserwować rozległy widok na Tatry Bielskie oraz Wysokie. Zobaczyliśmy najwyższe szczyty Tatr takie jak: Gerlach, Lodowy Szczyt oraz Rysy. Dowiedzieliśmy się również, że okresie letnim prowadzony jest tu kulturowy wypas owiec i że znajduje się tutaj bacówka. Po zejściu z Rusinowej Polany pomaszerowaliśmy do Centrum Edukacji Przyrodniczej, gdzie obejrzeliśmy multimedialną wystawę o tematyce związanej z Tatrami i ochroną przyrody.
Następnie przeszliśmy pod skocznię zwaną Wielką Krokwią. Tutaj nie dopisało nam szczęście, ponieważ z przyczyn technicznych nie mogliśmy wyjechać kolejką na szczyt, skąd startują skoczkowie narciarscy. Z drugiej jednak strony cieszyliśmy się, bo nagle zerwała się burza i zaczął padać bardzo rzęsisty deszcz. Zrobiło się też chłodniej, więc cieszyliśmy się, że mogliśmy wsiąść do ciepłego autokaru i udać się do pensjonatu.
Ostatniego dnia pobytu umówiliśmy się z Panią Przewodnik na Pęksowym Brzyzku, czyli na pierwszym zakopiańskim cmentarzu mieszczącym 500 grobów. 250 z nich należy do osób zasłużonych. Najbardziej nam znane, to Stanisław Witkiewicz, Kornel Makuszyński, czy Kazimierz Przerwa–Tetmajer.
Z chwili zadumy i ciszy wyrwał nas gwar bazaru pod Gubałówką, gdzie przeszliśmy, aby wyjechać kolejką na sam szczyt tego wzniesienia. Stamtąd, dzięki pięknej pogodzie, mogliśmy podziwiać przepiękne widoki gór, gdzieniegdzie jeszcze przykrytych śniegiem oraz hal, polan i turni. Usiedliśmy na zielonej polance, aby wysłuchać Pani Przewodnik, która swoją dłonią wiodła nas szlakami Polskich i Słowackich Tatr. Po chwili wolnego czasu znów poszliśmy na wędrówkę. I choć po drodze ogromnie marudziliśmy, że nie damy rady, to jednak, idąc grzbietem Gubałówki dotarliśmy do Butorowego Wierchu, a już nie lada wyczynem był powrót. Nie mogliśmy jednak pominąć głównej ulicy Zakopanego – słynnych Krupówek, gdzie mogliśmy zakupić pamiątki, posilić się przed wyjazdem, czy zrobić ostatnią pamiątkową fotkę. Wreszcie musieliśmy pożegnać się z siedzibą powiatu tatrzańskiego, ale na długo będziemy mieć w pamięci jej urok.
Podczas wycieczki opiekę sprawowały Panie: Beata Holik, Beata Ziółkoś – Florek, Anna Pocałuń oraz Małgorzata Adamska.